Myślę, że jak większość Au Pairs kocham zakupy. Zwłaszcza w Ameryce. I nie powiem, to faktycznie wciąga. Mnie uzależniło! Raz w tygodniu jeździmy z Hostką do centrum handlowego, raz w tygodniu idę sobie do miasta rozejrzeć się za czymś ciekawym i cały czas mam dostęp do sklepów online, z których też lubię korzystać :) (co nie oznacza, że zawsze coś kupuję, ale lubię pochodzić po sklepach i się porozglądać albo pobuszować w sklepach internetowych).
Dziś wybrałyśmy się z Hostką i dzieciakami właśnie do centrum. Było mega!
Ja wzięłam dziewczyny i poszłyśmy do sklepów typu B&BWorks, Claire's czy do mojego nowego ulubionego sklepu - WET Seal <-- polecam wszystkim!!, a Hostka i mały T. poszli poszukać czegoś dla niego.
Teoretycznie dziś od 1:30PM miałam czas tylko dla siebie (po prostu popołudnie off), ale lubię spędzać czas z moją HF, więc z przyjemnością pojechałam z nimi na zakupy. Akurat pod tym względem dogaduję się genialnie i z Hostką i z dziewczynami :)
Oczywiście nie obyło się bez kupienia kilku drobiazgów, ale jak to mówią zakupy są tańsze i lepsze niż terapia u specjalisty. Absolutnie się z tym zgadzam :) (nie, żebym potrzebowała terapii xd)
Po genialnie spędzonym czasie wróciliśmy zmęczeni do domu, dzieci poszły spać, a ja posiedziałam i pogadałam jeszcze z Hostką, co w sumie robimy co wieczór. Naprawdę uwielbiam tą kobietę. <3 Uważam, że genialnie trafiłam z HF.
W każdym razie nawet swój czas, kiedy mogę iść czy jechać gdzie chcę, lubię spędzać z rodzinką. Jutro mam cały dzień off, ale chyba jedziemy gdzieś razem na wycieczkę, więc też zapowiada się udany dzień!
Także dzień zaliczam do jak najbardziej udanych. Oby więcej takich :)
****Tak, przyznaję się do tego, co mówią mi przyjaciele z Polski - jestem zakupoholiczką**** :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz