Dziś mija tydzień odkąd jestem u swojej Host Family, ale szczerze mówiąc zarówno oni jak i ja mamy wrażenie, że jestem tu dużo dłużej. Do USA przyleciałam 7.09, a dziś jest już 18.09. Nawet nie wiem kiedy ten czas zleciał... Przez te kilka dni zdążyłam się już wiele nauczyć, opanować jazdę autem i mniej więcej ogarnąć co jest kiedy, chociaż nie muszę tego pamiętać, bo codziennie wieczorem Hostka pisze mi na tablicy plan na kolejny dzień, co jest ułatwieniem właściwie dla wszystkich.
Mój każdy dzień w sumie wygląda podobnie: O 7:00 idę obudzić dziewczynki, ubierają się, robię im śniadanie, przygotowuję lunch, czeszę i odprowadzam na autobus, który właściwie staje dokładnie przed naszym domem, ale trzeba przejść przez ulicę, a do tego zazwyczaj mały chodzi z nami, żeby zobaczyć "school bus". Koło 8:30 odwożę małego T. do przedszkola i do 2PM mam wolne. Potem dziewczynki wracają autobusem do domu, a ja jadę po T. do przedszkola. Wracamy, jemy coś i czas na zajęcia dodatkowe, więc ładujemy się wszyscy do auta i jedziemy na salę gimnastyczną, do szkoły muzycznej albo na boisko do soccer'a. Koło 6:00PM wszyscy są już w domu więc jemy kolację, odrabiamy lekcje i dzieci idą spać co wiąże się z tym, że kończę pracę około 7-8PM.
I tak wygląda prawie każdy dzień.
Jeśli chodzi o moją rodzinkę, to chyba nie mogłam lepiej trafić. To znaczy wiadomo, mam trójkę dzieci, z czego jedno ma 2 lata, drugie 5, a trzecie 8 i nie jest z nimi łatwo, żeby wszystko na czas ogarnąć, ale przyzwyczajamy się do siebie i do panującego tu tempa, więc myślę, że będzie dobrze.
Co do samej Ameryki... codziennie zaskakuje mnie czymś nowym, ale wiele rzeczy pozostaje takich samych więc łatwo się do wszystkiego przyzwyczaić. Rozpoznaję już ludzi w przedszkolu czy na innych zajęciach, (sąsiadów nie, bo wszyscy mam wrażenie siedzą w domach 24/7 albo w ogóle ich tam nie ma xd). Jedno mogę powiedzieć na pewno: USA totalnie różni się od Polski. Wiadomo, są rzeczy podobne, ale styl życia, podejście ludzi i wiele innych rzeczy naprawdę się różnią. Kilka osób, w tym moje Host Kids zapytały mnie, który kraj lubię bardziej: USA czy Polskę. Pytanie niby łatwe, ale nie wiem czy każdy kto tu przyjechał umiałby na nie od razu odpowiedzieć. Ja od początku, odkąd przyjechałam do Ameryki jestem w stanie mimo wszystko szybko podać odpowiedź.
What's more?..
Za mną pierwsze zakupy w CVS, Target i na Ebay.com.
Co jak co, ale zakupy uwielbiam! Zresztą moja Hostka też więc często bywamy w sklepach. Poza tym oni (w sensie moi Host Parents) bardzo często zamawiają kawę w Starbucks albo Dunkin Donuts, co też polubiłam więc ciężko tu z oszczędzaniem :D
Poza tym moja HF raczej odżywia się zdrowo, więc ja też przestałam np. pić słodkie napoje czy jeść nie wiadomo jaką ilość słodyczy. Raczej prawie w ogóle ich nie jem xd Codziennie rano organiczne Smoothie i jakiś owoc, a potem np. jogurt naturalny z miodem. I nie żeby coś, ale odpowiada mi taki sposób odżywiania i nareszcie mam motywację, żeby trochę zwrócić uwagę na to, co jem! :)
Tyle jeśli chodzi o pierwszy tydzień. Następne podsumowanie myślę, że napiszę po miesiącu pobytu tutaj, bo przez najbliższe tygodnie mam jeszcze trochę planów, które chcę zrealizować, a pod koniec października szykują się wakacje!
Jeśli chodzi o zdjęcia, to staram się być na bieżąco z Instagram, więc zapraszam tam :)
Do "usłyszenia" w następnym poście!
ej z moimi sąsiadami jest tak samo! mam wrażenie jakby wszystkie domy były opuszczone! ostatnio spotkałam kilku ludzi na spacerze z małą i coś tam się nawet odezwali, ale myśleli, że jestem jej mamą... :P haha
OdpowiedzUsuń