sobota, 6 września 2014

Ostatnie godziny w Polsce.

Co temu towarzyszy? Strach, niepewność, radość, smutek... wszystko po trochu.

Tylko 21 godzin i do widzenia Polsko!
Szczerze mówiąc zawsze myślałam, że będę się z tego wszystkiego bardziej cieszyć, a ja po prostu siedzę i nie wiem co ze sobą zrobić. Prawda jest taka, że temu wszystkiemu poza niesamowitą radością, towarzyszy też smutek. Przynajmniej mi, chociaż myślę, że każda przyszła Au Pair tak ma. Nie oszukujmy się. Zmienia się całe życie. Tak z dnia na dzień. Inny język, kultura, miejsce... Pewnie. Nie mogę się już doczekać, ale wyjechać też nie jest łatwo. Ale zostawmy to.

Załatwiłam już odprawę online i jutro przed 14:00 będę już na lotnisku. Czas dopiąć ostatnie szczegóły, dopakować i zamknąć walizki i ruszyć! Na szczęście (pomimo, że nie mieszkam blisko Warszawy) nie muszę zrywać się rano z łóżka, co pozwoli mi się nim nacieszyć jeszcze przez chwilę :)

Pożegnania prawie zakończone (wiadomo, jeszcze jutro z rodziną) i tyle. Czas na zmiany. Będzie co ma być, a że jestem optymistką, to zakładam, że będzie dobrze! :)

Tak więc to tyle. Kolejna notka już zza oceanu!

Trzymajcie się ciepło! :*

3 komentarze:

  1. Najgorsze jest czekanie, ale potem wsiądziesz do samolotu i zdasz sobie sprawę "to się naprawdę dzieje" no i już nie będzie wyjścia :) Ale będzie dobrze, jak sama napisałaś, trzeba być optymistą i się nie załamywać, nawet w tych ciężkich chwilach. Życzę powodzenia i trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, że nie będzie łatwo, dlatego się martwisz. Ale przypomnij sobie chwile sprzed kilku miesięcy, kiedy to wszystko było jeszcze tylko odległym marzeniem. Pamiętasz tą ekscytację? Spróbuj ją od nowa poczuć, a wszystko będzie łatwiejsze :)

    OdpowiedzUsuń