Ehh nie sądziłam, że tak ciężko zostać Au Pair. Wbrew pozorom.
Aktualnie nawet nie mam już ochoty na cały ten wyjazd. W ostatnim czasie pojawiło mi się na profilu kilka rodzin (w tym jedna, która naprawdę bardzo mi się spodobała), ale z żadną z nich nic nie wyszło, bo .... a zresztą. Naprawdę. To jest ten moment, w którym ogarnęły mnie wątpiwości: jaki to ma sens, skoro tak długo nie mogę znaleźć fajnej rodziny. W ogóle znaleźć rodziny dla mnie. Ja nie wiem. Naprawdę. Na ten moment, to gdybym miała jakiś pomysł na siebie, to w ogóle zrezygnowałabym chyba z tych Stanów, pomimo tego, jak bardzo mi na tym zależy. Zaczęłam się po prostu zastanawiać czy nie prościej byłoby mi na przykład wyjechać do Anglii. Też fajnie, ale Ameryka.... która z nas o tym nie marzy? -.-
Tak więc po rezygnacji kolejnej rodzinki mam ochotę po prostu się poddać i zrezygnować. Dużo czasu poświęciłam na załatwienie tego wszystkiego, sporo nerwów, a teraz po prostu mam ochotę odpuścić. Wiem, że nie powinnam, że nie warto, ale .... nastał ten moment kryzysu.
Nie wiem. Nie wiem co zrobię jak mi się nie uda, a coraz częściej dopuszczam myśl, że tak może być. Może faktycznie inny kraj to nie jest zły pomysł? Trudno. Najwyżej. Nie wszystkie marzenia uda nam się zrealizować.
Ja w każdym razie wyjazd planuję na sierpień, a nie zanosi się na to, żeby mi się udało, więc... dla własnego porządku i spokoju psychicznego chyba przestanę o tym tyle myśleć i skupię się na innych, codziennych czynnościach. Wątpię, że mi to coś da, ale nie mam pomysłu na nic innego.
Ehhh ... no to sobie pomarudziłam xd Jak nigdy :>
No ale cóż. Czasem trzeba. Szkoda tylko, że w takiej kwestii. Poczekam jeszcze trochę, a potem będzie trzeba pomyśleć o planie B, którego jak to ja standardowo jeszcze nie mam :)
czwartek, 29 maja 2014
niedziela, 18 maja 2014
APiA: #Match1 #Match2
#Match1 (rodzina z Connecticut)
O tej rodzinie było już w poprzednim poście. Od tamtej pory miałyśmy jednak z HM kolejną rozmowę na Skype, poznałam chłopca i rozmawiałam z ich obecną Au Pair z Francji. Właściwie nie mam żadnych zastrzeżeń do tej rodziny i wszystko wygląda bardzo dobrze, ale wciąż się zastanawiam, ponieważ od piątku mam na profilu drugą rodzinę. No ale jestem umówiona z HM na kolejną rozmowę w poniedziałek i wtedy może dowiem się jeszcze czegoś więcej :)
#Match2 (rodzina z Illinois)
Hm. I tu jest ciekawie. W przeciwieństwie do pierwszej rodzinki tu skład jest taki: rodzice, 3 dzieci, pies, koń i kucyk :D Rodzina mieszka niedaleko Chicago, a mi właśnie na takiej lokalizacji zależało. Nie rozmawiałam jeszcze z tą rodziną. Wymieniliśmy tylko maila, bo w weekend - wiadomo, lepiej spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi niż przed komputerem. No. Więc czekam na maila od rodziny i mam nadzieję, że uda nam się porozmawiać, chociaż nie ukrywam, że trójka dzieci, a jedno dziecko (jak w pierwszej rodzinie) to spora różnica. Ale nie chcę oceniać tak pozornie bez żadnych wiadomości, bo w ich essay'u nie ma za dużo.
O tej rodzinie było już w poprzednim poście. Od tamtej pory miałyśmy jednak z HM kolejną rozmowę na Skype, poznałam chłopca i rozmawiałam z ich obecną Au Pair z Francji. Właściwie nie mam żadnych zastrzeżeń do tej rodziny i wszystko wygląda bardzo dobrze, ale wciąż się zastanawiam, ponieważ od piątku mam na profilu drugą rodzinę. No ale jestem umówiona z HM na kolejną rozmowę w poniedziałek i wtedy może dowiem się jeszcze czegoś więcej :)
#Match2 (rodzina z Illinois)
Hm. I tu jest ciekawie. W przeciwieństwie do pierwszej rodzinki tu skład jest taki: rodzice, 3 dzieci, pies, koń i kucyk :D Rodzina mieszka niedaleko Chicago, a mi właśnie na takiej lokalizacji zależało. Nie rozmawiałam jeszcze z tą rodziną. Wymieniliśmy tylko maila, bo w weekend - wiadomo, lepiej spędzić czas z rodziną czy przyjaciółmi niż przed komputerem. No. Więc czekam na maila od rodziny i mam nadzieję, że uda nam się porozmawiać, chociaż nie ukrywam, że trójka dzieci, a jedno dziecko (jak w pierwszej rodzinie) to spora różnica. Ale nie chcę oceniać tak pozornie bez żadnych wiadomości, bo w ich essay'u nie ma za dużo.
czwartek, 1 maja 2014
Pierwszy #Match APiA
Więc ku mojemu zaskoczeniu wczoraj na profilu w APiA pojawiła się rodzinka (z Connecticut) - mama i 11-letni chłopiec. Jej mąż, a właściwie od kilku lat jej były mąż mieszka niedaleko i podczas wyjazdów HM do Kanady bierze chłopca na nocki do siebie. Maila dostałam o 1:00 w nocy, a już dziś koło 15 miałyśmy rozmowę na Skype. Rozmawiałam tylko z HM, ponieważ właśnie teraz jest w Kanadzie i nie ma z nią chłopca. Rozmowa była... przyjemna :) Pośmiałyśmy się, pogadałyśmy, oczywiście padły pytania zarówno z jej strony, jak i z mojej. Umówiłyśmy się, że zostaniemy w kontakcie mailowym i umówimy się na kolejną rozmowę w przyszłym tygodniu kiedy wróci do domu. Cieszę się, bo dobrze mi się z nią rozmawiało. No zobaczymy. Ważne, że nam obu pasuje termin i mamy .. jakby to nazwać? Podobne poglądy i zgodne oczekiwania wobec siebie. A co do miejsca.... miejsce mi w sumie też pasuje, więc komplikacji na tym polu nie ma :)
W takim razie pozostaje mi czekać na maila i mam nadzieję kolejną rozmowę :)
W takim razie pozostaje mi czekać na maila i mam nadzieję kolejną rozmowę :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)